Dydaktyka (w) przyszłości

    377

     


    Wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Refleksji” o tym, że postęp technologiczny nie tylko reorganizuje teorie i praktyki pedagogiczne, ale także stawia pod znakiem zapytania status nauczycielskich powinności. Dzisiaj kolejny dylemat spędza nam sen z powiek: czy sztuczna inteligencja może zastąpić przy tablicy żywego człowieka, ze wszystkich sił starającego się zmieniać wodę w umysł?

    Powinniśmy mimo wszystko spać w miarę spokojnie: nic (jeszcze) nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie doczekamy rewolucji na miarę wynalezienia druku albo globalnego połączenia z siecią internetową. Jak mówi w wywiadzie tego numeru prof. Jarosław Płuciennik – badacz literatury i kultury z Uniwersytetu Łódzkiego, jak sam siebie określa: „cyfrowy humanista” – raczej powinniśmy myśleć o wszelkich udogodnieniach technologicznych czy medialnych zjawiskach z racjonalistycznym dystansem. Z jednej strony przecież, parafrazując tytuł znanej piosenki, sztuczna inteligencja nie zabije „ludzkiej” wrażliwości i samej inteligencji, jakkolwiek by jej nie definiować, a z drugiej strony wszelkie wynalazki techniczne przydają nam się nie tylko na niwie codzienności, ale także w pracy badawczo-dydaktycznej, na uniwersyteckim wykładzie czy w szkolnej klasie, gdzie śmiało można inkorporować nowe media: urządzenia, aplikacje, kody. Nie należy zatem dyskredytować technologii, trzeba z niej mądrze korzystać.

    Dlatego na horyzoncie edukacyjnym rysuje się całkiem pocieszająca perspektywa dydaktyki (w) przyszłości. Zatytułowaliśmy niniejszy numer w ten sposób, żeby afirmować, choć nie bez nuty krytycznej, postęp w zakresie metodyki nauczania i koncepcji wychowawczych. Pytanie o to, jak chcemy (się) uczyć, jest w istocie pytaniem o przyszłość szkoły: a ta, co w dużej mierze wynika z opublikowanych tutaj artykułów, zależy od naszego – mam oczywiście na myśli przede wszystkim nauczycielskie grono – optymistycznego nastawienia.

    I jeszcze drobiazg, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości: tego tekstu nie pisał ChatGPT. Na tyle (jeszcze) nie ufam sztucznej inteligencji. Życzę dobrej lektury!

    Sławomir Iwasiów
    redaktor prowadzący