Często biorę udział w konferencjach i warsztatach, na których przedstawiane są coraz doskonalsze sposoby przekazywania wiedzy. Codziennością stają się e-dzienniki i e-podręczniki, kwalifikacje zawodowe coraz częściej doskonalimy na e-kursach. Wciąż czytamy i piszemy, jednak w nieco odmienny sposób – posługujemy się cyfrowymi przekaźnikami, zastępujemy tradycyjne nośniki e-bookami. Czy jakość naszych lektur jest wciąż taka sama? Jak zmienia się język pod wpływem Internetu? Czy rozwiązywanie równania albo interpretowanie wiersza będzie łatwiejsze, jeśli na lekcjach wykorzystamy tablety?
Nie wiem, czy ktoś zwrócił na to uwagę, ale właśnie tablet – jedno z tych urządzeń, które dzisiaj wkracza do użytku w szkołach – nie tylko daje nowe możliwości, ale także przypomina bardzo stare narzędzie dydaktyczne. Tak samo się je trzyma, podobnie się z niego czyta, nawet pisanie wymaga charakterystycznego „rysika”. Mam na myśli oczywiście kamienne tabliczki, które w starożytności były używane do nauki alfabetu, utrwalania tekstów, rysowania. Sceptyk mógłby powiedzieć: Nihil novi sub sole.
Ja jednak patrzę na te zmiany – czasem tylko pozornie rewolucyjne – optymistycznie. Kultura ma to do siebie, że często zatacza koło. Powracamy do rozwiązań z przeszłości, żeby nadać im innego charakteru. Jak twierdzi Umberto Eco, czytanie jest niezbywalną umiejętnością człowieka, a książka, mimo współczesnej rewolucji technologicznej w zakresie komunikacji, wciąż pozostaje jednym z doskonalszych
wynalazków. Kultura czytania ma w związku z tym piękną przyszłość – zawsze będzie się zmieniała.
Urszula Pańka
dyrektorka Zachodniopomorskiego Centrum
Doskonalenia Nauczycieli